Ocean : Wojna Świń

Lyrics


1. WOJNA ŚWIŃ

Na samym dnie
Najgorszych snów
Legiony świń
Już ostrzą kły

Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna

To wojna świń
Stworzyłeś je
Nadałeś cel
Zaczyna się
Czy chcesz, czy nie

Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna

Zniszczą - cały ten pieprzony ład
Wyrżną - tych, którym serca brak
Strawią - wszystkich, których dławi strach
Wypełnią - cały ten pusty świat

Co wisieć ma
Zawiśnie dziś
Wybieraj pokój albo rzeź

Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna
To wojna świń
Zaczyna się wojna

Zniszczą - cały ten pieprzony ład
Wyrżną - tych, którym serca brak
Strawią - wszystkich, których dławi strach
Wypełnią - cały ten pusty świat


2. BETONOWY MAMUT

Betonowy mamut
Znów karczuje las
Zbyt prostych stów

Na lawecie z brązu
Ciągnie z całych sił
Otwieracz głów

Chce wydrążyć
W stabilności twego ja
Pokaźny dół.

Eklektyczny robak
Znów dobija się
Do moich drzwi

Zatopiłem wszystko
Co przejawia sens
W brunatnej mgle

To dla ciebie dzisiaj mam
Ten kwaśny piach
Chcę nim rozmontować cię
Bo gdy każdy tryb
Nagie zatrzyma się
Zobaczę kim jesteś

Dzisiaj rozmontuję cię
Policzę każdą część
Od dzisiaj jesteś mój
To dla ciebie dzisiaj mam
Ten kwaśny piach
Chcę nim rozmontować cię
Bo gdy każdy tryb
Nagie zatrzyma się
Zobaczę kim jesteś


3. NIENAŻARTY

Jeden dzień i jedna noc
To tylko są przebłyski
Zdarzeń co nie ważą nic
Smakują jak mgła

Nie warte są nic przestarzałe myśli
Nie liczy się smak zapomnianych chwil

Jeden grzech przez jedną noc
To tylko są pomyłki
Czy liczą się gdy dawno już
Pamięć oszukał czas

Nie warte są nic przestarzałe myśli
Nie liczy się smak zapomnianych chwil

Przeraża mnie
Lęk co znów jest dzisiaj nienażarty
A ja boję się aż strach,
Że to co mam
To w większości tylko puste karty
A w nich puenty ciągle brak

Jeden dzień i jedna noc
To mogą być pomyłki
Czy kogoś stać gdy szkoda sił
Za bezcen oddać czas

Nie warte są nic przestarzałe myśli
Nie liczy się smak zapomnianych chwil

Przeraża mnie
Lęk co znów jest dzisiaj nienażarty
A ja boję się aż strach,
Że to co mam
To w większości tylko puste karty
A w nich puenty ciągle brak


4. KTO SZYBCIEJ POD PIACH

Zostawiłeś mi tylko ten strach
Co w środku mnie
Tak beznamiętnie wciąż wierci
Że w wyścigu kto szybciej pod piach.
Choć wiodę prym
Wcale nie muszę być pierwszy

I znowu gorzki puch
Wyciszy wszystko
I niczym mantra myśl,
Że to za szybko

Zostawiłeś mi tylko ten strach
Co z każdym dniem
Sprawia, że trudniej wziąć oddech

I znowu gorzki puch
Wyciszy wszystko
I niczym mantra myśl,
Że to za szybko

Dlatego biegnę na oślep
Nie zatrzymam się nim cię dotknę
Niech się zatrzyma świat
Ten jeden raz

I wszystko stanie się nieistotne
Tajemnice będą tak proste
Popatrz, to tylko ja
Tylko tyle mam

Dlatego dzisiaj nie zasnę
Choć wiem, że słów mi zabraknie
Póki nie powiem wszystkiego
Nie oddam cię
Nie oddam cię


5. GNIJĘ

Gniję
Rozkładam się w tańcu
Moje serce w formalinie
Przegryzione na pół

Gniję
Małe strzępki pokory
Znowu
Wymykają się z rąk
Pachnę czymś innym
Niż ten kogo znam
Czuję kimś innym
Czy to jeszcze ja
Pachnę kimś innym niż
Ta, którą znam
Czuję czymś innym
Czy to jeszcze ja

Gniję
Coś nie styka w podrobach
Poproszony do tańca
Mówię stanowcze czemu nie

Pachnę czymś innym niż
Ten kogo znam
Czuję kimś innym
Czy to jeszcze ja
Pachnę kimś innym niż
Ta, którą znam
Czuję czymś innym
Czy to jeszcze ja


6. W PIEKLE NIE BĘDĘ SAM

Do mojej duszy wielki marsz
To idą tępe hordy
W uniesieniu z siwej piany
Chcą skonstruować stos

Podjazdowo szczują mnie
Robakami z brody
Namoczeni w dobrej wierze
Idą naprawiać świat

Wierzę mocniej niż wy
Lecz w przeciwnym kierunku
I pluję dalej niż wy
Przynajmniej w piekle nie będę sam

Wokół małej kropki znów
Wyrżnijmy wielkie koło
Tak, by do ostatniej chwili
Na oślep szukać jej

W dobrej wierze grożą mi
Ekumeniczną różdżką
W tępej duszy cwany plan,
Że można jeszcze raz

Wierzę mocniej niż wy
Lecz w przeciwnym kierunku
I pluję dalej niż wy
Przynajmniej w piekle nie będę...
Wierzę mocniej niż wy
Lecz w przeciwnym kierunku
I pluję dalej niż wy
Przynajmniej w piekle nie będę sam


7. NIE NAKARMISZ MNIE

Skończyły się
Wszystkie kolory
Wybieraj więc czerń lub biel

Skończyła się
Szermierka na słowa
Wybieraj więc tak lub nie

Niepewnością co dnia
Chcesz nakarmić mnie
Złudzeniem, że to co mam
Tylko moje jest
Niepewnością co dnia
Chcesz nakarmić mnie
Złudzeniem, że to co mam
Tylko moje jest

Kto wygrać ma
Jeśli w tym deblu
Od zawsze symetrii brak

Schowam się więc
Niech rozwiązanie
Samo odnajdzie mnie

Niepewnością co dnia
Chcesz nakarmić mnie
Złudzeniem, że to co mam
Tylko moje jest
Niepewnością co dnia
Nie nakarmisz mnie
Chcę wiedzieć, że to co mam
Tylko moje jest


8. SKŁAD NIEWYGODNYCH SPRAW

Po co mam czuć
Jeśli dobrze wiem
Nie zrozumiem już
Do kogo i dlaczego
Czy nie szkoda słów
Jeśli strachu smycz
Nie pozwala mi
Powiedzieć wszystkiego

Ile jest wart
Heroiczny marsz
Jeśli z każdym jednym dniem
Zataczam martwy krąg
Tak wiele we mnie jest
Nienapisanych słów
I myśli, które unikają ust
I pytań, które wywołują dreszcze

Tak wiele w sobie mam
Nieodkrytych miejsc
Skrytek w głowie i tajemnych przejść
Otworzę więc tam
Mały skład niewygodnych spraw

To wspinaczka w poprzek
Gdy fałszywy wiedzie trop
Na fałszywy szczyt

Po co więc brnę
Wciąż udając coś
Czym nie mogę przecież być
Powiedz po co

Tak wiele we mnie jest
Nienapisanych słów
I myśli, które unikają ust
I pytań, które wywołują dreszcze

Wypełnia szczelnie mnie
Ta łatwopalna treść
Co głodna iskry eksplodować chce
Już nadszedł jej czas
Już nadszedł czas

Niech wszystko spłonie
Bym ja mógł zacząć jeszcze raz


9. OKTANOWY KSIĄŻĘ

Cycata małolata znowu wiruje w tańcu
Opętana u Romana uszlachetnia krew
Oktanowy książę znowu rozlał nam karty
A caryca księcia każe wąchać chleb

Pora drodzy państwo na pijackie akty
Niech do dłoni się przytuli oniryczny płyn
Oktanowy książę zdemaskuje swe fakty
Ekspozycja będzie czynna aż pojawi się wstyd

A ty znów jesteś cała
Sparanegliżowana
A ja tracę przyczepność
Znowu tracimy przyczepność


10. KTÓRĘDY DO CIEBIE IŚĆ

Jak tam jest
Jak wyglądasz
Jak pamiętać cię
Jak rozpoznać

Czy mam szukać cię
A może czekasz
I powinienem biec
A ja zwlekam

Może ja
Popełniam wszystkie błędy
Te co ty bo
Dzięki nim ja dobrze wiem którędy
Mam do ciebie iść
Może ja
Popełniam wszystkie błędy
Te co ty

Jak tam jest
Jak tam jest


11. FLOTA DUCHÓW

Wichrem, sztormem wołają znów
Gwiazdą i księżycem wyznaczają kurs
W otchłań uciekam gdy zapadam w sen
Na wieczną wachtę znów wzywają mnie
Chyba już nadszedł czas

Jedna połowa spocząć ma na dnie
Z drugą połową zrobisz to co chcesz

To wielka flota duchów
Powietrze słony ma smak
To wielka flota duchów
Gdzie niebo utkane jest z fal

Wichrem, sztormem wołają znów
Gwiazdą i księżycem wyznaczają kurs
Jedna połowa spocząć ma na dnie
Z drugą połową zrób co chcesz

Wśród wielkiej floty duchów
Powietrze słony ma smak
Wśród wielkiej floty duchów
Gdzie niebo utkane jest z fal


12. SKOŃCZYŁEM SIĘ

Szukaj mnie, szukaj
Wśród pokrętnych słów
Szukaj

Nie ma już mnie
I więcej nie będzie
Skończyłem się
Błagaj o więcej
Szukaj mnie, szukaj
W szkaradnych okruchach

Nie ma już mnie
I więcej nie będzie
Skończyłem się
Błagaj o więcej

Nie ma mnie
Nie ma mnie
Nie ma

Jestem kłamstwem
Wydychanym powietrzem
Jestem oczami twymi
Kiedy błagasz o więcej

lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics