Dezerter : Blasfemia

Lyrics


1. W ZAKAMARKACH

Gdzieś w zakamarkach mojej świadomości
Rodzą się obsesje
Że we mnie bije serce świata
Że wszechświat jest we mnie

W granicach mojej skóry
Jedno słowo się mieści
Smutek zamyka usta
A wrażliwość zaciska pięści
Tam, gdzie nie sięga wyobraźnia
W milczeniu umiera Ziemia
Ja jeden ból czuję w sobie
I we wszechświat się zmieniam
We wszechświat się zmieniam


2. ZDRADA

Czasy się zmieniają i nic nie jest
Takie jak przedtem
Wszystko biegnie naprzód
Choć są rzeczy które zostają
Nadal jesteśmy opętani
Przez ludzi, którzy są tylko częściami
Wielkiej maszyny produkującej
Wiarę i nadzieję dla klasy pracującej

Nadal jesteśmy zbuntowani
Jak każde pokolenie przed nami
Powtarzamy te same stare slogany
I wierzymy, że to przyniesie zmiany
Nadal jesteśmy ograniczeni
Przez własne myśli i dziwne układy
Które sami sobie narzucamy
Bo chorobliwie boimy się zdrady

A zdrada jest we mnie
I zdrada jest w tobie
Powoli dojrzewa w każdej głowie
I kiedy zaczynasz już żyć samodzielnie
Przestają cię obchodzić takie brednie


3. JESZCZE NIE ZAPOMNIAŁEM

Jeszcze nie zapomniałem
Tłustych świętych, którzy wszystko mogli
Jeszcze nie zapomniałem
Wycierania ryjów narodowym sztandarem
Pamiętam dokładnie
Słodką mowę, która nic nie znaczyła
To nie tak dawno
Propaganda wszystko tłumaczyła

A teraz znowu to widzę
A teraz znowu to słyszę
To wali się na mnie
Ze wszystkich stron


4. PIERWSZY RAZ

Za pierwszym razem
To nie było takie proste
W głowie czułem ból
A w sercu niepokój
Za pierwszym razem
To nie było łatwe
Ręka lekko drżała
I chciało się rzygać

Za pierwszym razem
Ucierpiały oczy
Chociaż uszy i nos
Też musiały wiele znieść
Za pierwszym razem
Kiedy opadało ostrze
Nie mogłem patrzeć
I nie czułem się dobrze

W rzeźni jak to w rzeźni
Czas wątpliwości szybko mija
Nie ma miejsca na myślenie
Bo tu się nie myśli, tylko zabija


5. ZAKOŁYSANIE

Skręcony z liści marihuany
Uskrzydlony igłą, która nie boli
Sklejony swoimi halucynacjami
Leżysz zakratowany w sobie

Pogrążony w nieistnieniu
Zachwycasz się oszustwem
Błyszczącym bełkotem
Pływającym w głębokiej pustce
I znikasz powoli
Jak każda żywa myśl
W stuwatowym pokoju
Pustego śmiechu

Znikasz jak syntetycznie
Zniszczony mózg
Zakołysany na śmierć
Słodyczą narkotyków
...zakołysany


6. MASZ WOLNOŚĆ WIĘC PŁAĆ

Wolność spadła jak grom z jasnego nieba
Na nasze biedne plecy
Nic już nie da się zrobić
Teraz trzeba się męczyć

Jest demokracja, więc nie ma litości
Na nic twój płacz
Takie są reguły tej gry
Masz wolność - więc płać

Spełniło się wreszcie marzenie
Ciesz się i nie gadaj
Towaru tyle, że wyłżą oczy
Nie masz kasy - to spadaj

Nieudaczni i słabi
Nauczeni żyć w nędzy
Oni są tacy bezradni
W dodatku nie mają pieniędzy

To już koniec ze świętym spokojem
Głowy ludu opanował zamęt
Więc niech żyje nam demokracja
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Amen


7. KRADNIESZ MÓJ CZAS

Moje ciało jest moim schronem
W którym zamykam się kiedy chcę
Tu spokojnie mogę zasnąć
Nikt tu nie niepokoi mnie

Tu ukrywasz się za moim cieniem
Zawsze jesteś bardzo blisko
Kiedy tylko nie uważam
Kradniesz mi wszystko

Kradniesz mój czas - po kawałku
Kradniesz moją energię
Kradniesz mój czas - po kawałku
Kradniesz moją energię

Moje ciało jest moim domem
W którym mieszkam z kim chcę
Wpuszczam tutaj tylko tych
Którzy nie okradają minie


8. PRZEMOC RODZI PRZEMOC

Chcieliśmy mieć siłę niezwyciężoną
Wielkie parady na postrach wrogów
Zdobycze dotąd niezdobyte
Uznanie w oczach wszystkich bogów
Chcieliśmy rządzić i rozkazywać
By móc pokonać wielką niemoc
Chcieliśmy mieć wolność i szacunek
Ale mamy tylko przemoc

Przemoc rodzi przemoc
Chcieliśmy tak dobrze i jeszcze lepiej
Umiemy tak wiele i coraz więcej
Moglibyśmy prawie wszystko stworzyć
Uczymy się tak prędko i jeszcze prędzej
Bezszelestnie potrafimy zabić
I głośno krzycząc ofiarować pomoc
Tak bardzo chcieliśmy być miłosierni
Ale znamy tylko przemoc


9. ZABIJEMY CIĘ

Zabijemy cię
Powoli, ale zdecydowanie
Zabijemy cię
Będziemy patrzeć jak się wijesz
Zabijemy cię
Żebyś nigdy nie był lepszy
Zabijemy cię
To my - twoje kompleksy

Jesteś słaby
My lubimy zagubionych
Jesteś brzydki
To dla nas świetny cel
Jesteś beznadziejny
I nigdy nie będziesz lepszy
Zabijemy cię
To my - twoje kompleksy

Chcemy widzieć
Jak poddajesz się bez walki
Chcemy czuć
Że jesteś nam posłuszny
Chcemy cię zabić
Żebyś nigdy nie był lepszy
Zabijemy cię
To my - twoje kompleksy


10. LEŻĄC (ALBO DYLEMAT DYLETANTA)

Leżę jak pan Bóg przykazał
Na zielonej trawie
I palcem wskazującym lewej ręki
Dłubię w nosie

Z tej pozycji świat jest bardzo prosty
Nie widzę gwałtu i cierpienia
A niebo jest takie błękitne
A niebo jest takie błękitne

Aż boję się pomyśleć
Co zobaczę kiedy wstanę
A przecież muszę iść
Po następne piwo

lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics