Hey : Echosystem

Rock / Poland
(2005 - Sony BMG)
Learn more

Lyrics


1. TO TU

Karol ma w Pradze most
My Karola nożownika
Co Pragą trzęsie od lat
Stoi sam, w jednej z bram
W dłoni ma szklanych tulipanów pęk -
Nie odważysz się przejść

Słońce lśni, mieni się
Jak ze złota sztabka .
Trafia szlag, że nie można go skraść
Pewnie jest lepszy świat
Ludziom wiatr z pełną mocą
W żagle dmie.
Gdzieś tam żyje się lżej.

Śmieci tańczą na ulicy:
Kurz, sreberka i gazety.
Ślad na sukni małoletniej - mokry

To piekło nie raj
Tutaj się kończy świat!
Piekło nie raj
Tutaj zawraca czas


2. LULI LALI

Śpij!
Bo jak nie
Wyjdą z szaf potwory
Zlecą się samsony!

Śpij!
Radzę ci,
Bo brzydula w tiulach
Porwie ci tatusia!

Śpij!
W kuchni już
Starej babie kipi
W garze wywar z warzyw!

Hej!
Wrzuci cię,
Będziesz z warzywami
Warzył się, aż zmiękniesz!

Luli laj, luli luli, luli laj


3. LEŻĘ TU

Hej,
Ciut za mało jest
Tego życia
Żeby żyć
Bo pstryk i nie ma nic,
Hej,
Zawęziłam więc
Do rozmiarów łóżka świat
Własnego, jasna rzecz.
Hej,
W cudzym łóżku zejść
Toż to żaden komfort jest
To prawdę mówiąc - wstyd


4. BYŁABYM

Gdybyś był, a nie bywał
Raz na jakiś czas.
Byłabym wreszcie "czyjaś"
Nie "bezpańska" - aż tak.

Gdybyś miał, a nie miewał
Czas i chęć i gest.
Byłabym na wyłączność
A nie - ogólnie dostępna.

Jesień trwa -
Rdzawych liści czas,
Kaloszy peleryn i mgły
Jesień trwa -
Szpetnej aury czas
Pod płaszcze się pcha
Wyziębia nam serca - wiatr


5. W IMIENIU DAM

Nie nazywaj mnie kukiełką,
Kotkiem swym
Lepiej milcz!
Żaden ze mnie ptyś,
Żadna ptaszko - mysz
Lepiej milcz!
Nie nazywaj mnie skarbeńkiem,
Klaczką swą
Lepiej milcz!
Żaden ze mnie psiak,
Bejbe, żabka, miś
Lepiej milcz!

Do cholery, spróbuj wbić do łba!
Ja na imię, Kaśka od kołyski mam!

W nazywaniu stroń
Od niechcianych form
Śpiewam w imieniu dam


6. A TY?

Jestem
W podtekście mieszkam gdzieś
W przenośni chowam się
Bywam zygzakiem w oku twym
I szumem w uchu
Misiem twym, co mu pies
Przed laty rozpruł brzuch na szwie
Plastrem na pięcie twej
I kapslem z flagą USA
Jestem
Powątpiewaniem w sens
Formą ponad treść
Bywam protestem, planem b
I wlepką w metrze

A ty kim?
Kim dla mnie mógłbyś być?
Może czymś w dotyku miłym
Tak jak plusz???


7. MIMO WSZYSTKO

Do niedzieli jakoś szło
Lukier, miód, liryczne cudo.
(Kochaj mnie mimo wszystko)
Nagle coś, drobiażdżek wręcz
Na manowce złości wywiódł mnie
(Kochaj mnie mimo wszystko)
Czasem coś, tyci czort
W zdaniach szyk przestawi mi
(Kochaj mnie mimo wszystko)
Lub slalomem, gubiąc krok
Wracam po dwóch głębszych - późno w noc
(Kochaj mnie mimo wszystko)

Jeśli zwątpisz choć jeden raz
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę
Powrotów nie będzie


8. CAŁĄ NOC

Epileptycznie wprost - skręca się
W ultra fiolecie gnie
I błyska zębem całą noc.
Strobo - lampą, skąpana myśl,
Płuca podrażnia dym,
A w nosie zaspy.
W monosylabach ukryty sens
Mikro - objawień treść
Bełkotu potok - całą noc...
Zaślubionych na jedną noc,
W chemicznym transie ciał -
Pełen parapet
Całą noc, z piątku na sobotę nocą


9. SOS

Stoję i ukradkiem śledzę czas.
Zamorduj mnie dowcipem, który znam
Okręć (nie krępuj się) wokół szyi i duś
Anegdotą, co ma brodę, długą - po pas.
Sypnik wprost do ucha trutką słów
Zagadaj mnie na śmierć -
Niech skonam z nudów
W żalu strumieniu top,
Sztylet frustracji wbij
Niech zawiśnie na stryczku -
Story twojego życia
(Wysyłam w przestrzeń sos)
Ja zawsze byłam jakby obok
Zanotuj, że byłam
Jestem
Będę
Ja zawsze biegłam jakby pod prąd
Zanotuj, że biegłam
Biegnę
I będę biec


10. MÓWIĘ

Z wysoka kuka na nas pan
Pod głową cumulusa ma
Koktajle z deszczu wypił dwa
Z kostkami gradu - aż do dna.

Od rana mama gamy gra
Na nerwach, z furią fa, so, la
Na raty tata kupił broń
Dwie lufy - dla odwagi, w skroń

Jaskółki w kółko kręcą się
Kozikiem strugam z drewna miecz
Z wysoka kuka na nas pan
Za kratą tata w karty gra


11. TY, TY, TY

Gdy przyjdzie przysposobić do kochania
Inne, z początku obco - szorstkie, zimne ciało.

Gdy przyjdzie się ułożyć do snu, pierwszy raz
I szepnąć (z przekonaniem) kocham cię
Znów mi do głowy przyjdziesz ty


12. NA WIECZNOŚĆ

Baczność już pora
Upiornie siny ranek
Brzytwą z policzków
Usuwam sen - wraz z pianą

Krawat w kwadraty
Już salutuję w sieni
Ciepłą jak mleko
Zostawiam cię w pościeli

Śniłaś dziś sen -
Ponury facet w palcie
Śmiercią jak hostią
Częstował ludzi w metrze

Mówię ci, że będzie ok.

Ja wiem, już nie mam pięciu lat
Że nic nie będzie wiecznie trwać
Ja wiem.


13. NIE WIERZĘ (JACKOWI CZ.)

Pora na sen
Pora na test, kochanie
Na próbną śmierć
Na powiek zamykanie
Kończy się dzień
Kończy koncertem cykad
Nadchodzi sen -
Mała rozstania próba
To chyba żart.
Do nieba ktoś cię wezwał
Fatalny błąd -
W niebiańskich kartotekach
Myślę
Wspominam
Nie wierzę,
Że nie ma cię tam.
W mieście obcym
Odkąd zniknąłeś
Ot tak

lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics