Dezerter : Wszyscy Przeciwko Wszystkim

Lyrics


1. CZY WIERZYSZ?

Chyba widziałeś jak ratował życie
I był pełen poświęcenia
A pamiętasz jak gwałcił i rabował
Niszczył palił i zabijał?
Czy wierzysz w ludzki rozum
Gdy widzisz pełne nienawiści oczy
Czy wierzysz we własne słowa
Kiedy są wymuszone
Słyszałem człowiek to brzmi dumnie
Ale łatwo o tym zapomnieć
Podobno wiara czyni cuda
Lecz ślepa powoduje zbrodnie
A wtedy na ulicach gdy rzucali w siebie kamieniami
Do kogo się przyłączyłeś
Jakiej broniłeś sprawy?
Bo ty zawsze musisz być
Przez kogoś opętany
Dlatego tak często
Czujesz się oszukany
A dla mnie nie ma takich ideałów
Dla których chciałbym stracić twarz
Nie ma takiej świętej sprawy
Dla której chciałbym oddać siebie
Nie ma smutku i nie ma łez
Spokojnie czekam na nowy dzień
Jestem tu żyję tu
I wierzę w słońce bo ono zawsze jest


2. SEN

Śnił mi się deszcz
Deszcz kamieni
Które spadły na ulicę
Śnił mi się deszcz butelek z farbą
Która pokryła wielkie gmachy
Śniła mi się burza
Burza pałek
Które wprowadzały ład i porządek
Śniło mi się niebo zupełnie czarne
Które zapowiadało deszcz

Wszyscy przeciwko wszystkim

A potem do góry powoli i stanowczo
Unosiła się pięść zaciśnięta bardzo
Mocno
Opadała wściekle i miarowo
To jakiś młody człowiek chciał
Stworzyć świat na nowo
Ale krew tryskała mu na oczy
I już sam nie był pewien co chciał
Stworzyć
Bo rozgrzany do walki przez kolegów
Wybrał swoją ofiarę pierwszą z brzegu
Wszyscy przeciwko wszystkim
Nagle wszystko jakby ucichło
By wybuchnąć po chwili ze zdwojoną
Siłą
I deszcz i burza i niebo i słońce
Powtarza się to w kółko i bez końca
Ludzie stoją naprzeciwko ludzi
I wystarczy głośniej krzyknąć
Żeby ich obudzić
I łapią kamienie
I tłum przebiega dreszcz
I już jest burza
I już jest deszcz

Wszyscy przeciwko wszystkim


3. CZŁOWIEK

Człowiek jest miłością
Miłość jest nienawiścią
Nienawiść jest wojną
Wojna jest pokojem
Pokój jest poddaństwem
Poddaństwo jest władzą
Władza jest niewolnictwem
Niewolnictwo jest wrzaskiem
Wrzask jest ciszą
Cisza jest próżnią
Próżnia jest pełnią
Pełnia jest masą
Masa jest człowiekiem


4. NIE JESTEM PRZECIW

Nie jestem przeciw tradycji
To tradycja jest przeciwko mnie
Nie jestem przeciw społeczeństwu
To społeczeństwo jest przeciwko mnie
Nie bawi mnie być niewolnikiem
Który upija się dla rozrywki
Którego rozrywką jest tylko picie
Z rozpaczy że jest niewolnikiem
Świat dzieli się na mądrych i głupich
Lecz głupi są silniejsi w głupocie
Niż mądrzy w swej mądrości
Dlatego głupcy zwyciężają
A mądrzy uciekają
Nie jestem przeciw armiom
To armie są przeciwko mnie
Nie jestem przeciw polityce
To polityka jest przeciwko mnie
I kiedy patrzę na fabryki niewolników
Na autobusy pełne alkoholików
Na ulice pełne lunatyków
Na telewizor pełen polityków
I kiedy patrzę na dumnych idiotów
I siłę lśniących bohaterów
Na kraj szalony kraj dziki
I słyszę marsze i słyszę krzyki
I kiedy widzę armię głupoty
I wszechpotężny tłum ciemnoty
I zabobony i szaleństwo
Okaleczone człowieczeństwo
To...


5. BICIE

Niektórzy ludzie lubią bić
I biją przy każdej okazji
Są też tacy co biją
Bo kumple patrzą i trzeba bić
Jeszcze inni biją
Bo tylko to potrafią robić
Są też tacy co biją gdyż zamiast
Mózgu mają mięśnie
Niektórzy ludzie biją
Dlatego że mają kompleksy
A bicie dodaje im odwagi
Bicie daje im wiarę w siebie
Bijący lubią słabe ofiary
Lubią by bicie poszło sprawnie
Jeszcze inni biją dlatego że są
Psychopatami
Niektórzy ludzie lubią bić aby
Rozładować swoją złość
Są też tacy co biją aby ich się bano
Jeszcze inni biją wtedy gdy są w
Pijackim amoku
Lecz są też tacy co muszą bić
By bronić się przed biciem
Gdy nie da się uciekać


6. JUTRO

Ach te świńskie zwyczaje
Zabijanie uczuć
Górnolotne słowa
Paranoiczne pejzaże
I schizofrenia
Sperma stygnie na nogach
Czerwonych prostytutek
A chłopcy ciągle głodni
Ubogie życie brudnych istot
Smak śmierdzących pomyj
W barze dla obywateli
Przypomina im o ich roli
W tym przedstawieniu
Sfermentowana kupa gówna czeka na nich
W sklepie mięsnym
Robactwo po kątach
I zaszczane kible
Wolne myśli wolnego ludu
To dopiero początek
A organy ścigania już moczą majtki z radości
Co będzie jutro
Nie obchodzi mnie nic
Wszystko mnie obchodzi


7. BZDURY

Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury
Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury


8. CHRYSTUS NA DEFILADZIE

Oto w mieście wielkie poruszenie
Zjechali działacze wziąć udział w naradzie
Bo ksiądz z ambony ogłosił w niedzielę
Że Chrystus weźmie udział w defiladzie
Wierni w kolejce do konfesjonału
Rachują grzechy by się dobrze wyspowiadać
A działacze w miejskiej radzie
Radzą jak tu z księdzem się dogadać
Do dnia zwycięstwa już tak mało czasu
I jedni i drudzy wieszają chorągiewki
Dzieci miasto ubierają w kwiaty
Chłopcy dla wojska chrystusowi
Dziewczynki
I oto jest już dziś za chwilę
Wielka defilada z Chrystusem na czele
Słychać już marsz i płacz wzruszenia
Wielki dzwon odzywa się w kościele
Gdy przechodzą szeregi i już widać
Czołgi
Działacze czują ulgę wierni nie
Wierzą
Lecz nagle ksiądz zrywa się na nogi
I wrzeszczy: jest!... Ale drewniany i na krzyżu!...


9. PAŁAC

Wielki gmach kamienny pomnik
Strzela w niebo swoją szpicą
Środek Europy przygnieciony pięścią komunizmu
Pałac z dumą mówią o nim
Pałac nowych możnowładców
Jak śmieszne przy tym głazie
Wyglądasz robotniczy darmozjadzie
Z tysięcy okien fotoaparaty
Kradną twarze przechodniom
Antena rozgrzana do białości
Nadaje z maniacką zaciekłością

A ja stoję na dole pałacu
Z zadartą do góry głową
Podpalam z rozkoszą lont
I pragnę wysadzić go sobą


10. WIATROAEROTERAPIA

Najpierw było tak jak przypuszczałem
Bicie, lodowaty prysznic
Cuchnące towarzystwo natchnionych
Rękodzielników z prowincji
Aż przyszedł dobry psychiatra
Nie zadawał nam głupich pytań
Nie znęcał się
Na długich sznurach pozwalał nam
Fruwać nad ogrodem
Długość sznurów przekraczała wysokość
Najzawrotniejszych pułapów naszych wizji
A dobrze nam było
Doktor jeszcze zachęcał - wyżej dzieci
A dobrze nam było
Ta metoda nazywa się
Wiatroaeroterapia
Wia-tro-a-e-ro-te-ra-pia
Wia-tia-pia
Ae-ra-pia
Pia-pia-ia


11. WSZYSTKO DLA WAS

Mamy dla was narkotyki
Damy wam spróbować
Mamy też frustrację
Żeby łatwiej was przekonać
Dostaniecie tylko tyle
Byście wciąż potrzebowali
Potem wprowadzimy zakazy i ustawy
I już was mamy
Mamy dla was wódkę
Na radości i problemy
Nauczymy was jak pić
Byście kupowali mimo ceny
Mamy ciepłe posady
Byście dla nas pracowali
Damy wam pieniądze
I już jesteście z nami
Mamy dla was politykę
Byście mogli dyskutować
Potem wszystkich was skłócimy
By was łatwiej kontrolować
Mamy dla was telewizję
Mamy radio i przeboje
By łatwiej było was podzielić
By was łatwiej było zgnoić
Mamy dla was nietykalność
I wszelkie wygody
Tylko przyjdźcie do nas
I w pokorze schylcie głowy


12. PANIE TY NASZ

Stoimy razem w ruinach i złomie
Szukamy ziarna i życia w schronie
Panie ty panie, panie ty nasz
Dałbym ci dałbym ale nie mam
Dałbym ci sera a skąd go wziąć
Dałbym ci chleba, alem go zjadł
Daj nam żyć, daj nam żyć...
Panie ty panie, panie ty nasz
Panie ty panie, zrobimy to wraz
Ja młotkiem, ty gwoździem
Ja pałą, ty wiarą
Niech nasze przekupstwo
Przybije ich wraz
Stoimy razem z młotkiem i gwoździem
I zataczamy żelazny krąg
U twoich schodów
W ruinach i złomie
Szukamy ziarna i życia w schronie
Daj nam żyć, daj nam żyć...


13. A WIECZORAMI

A wieczorami spotykają się
Psychopaci i schizofrenicy
Siedzą i słuchają
Swojej chorej
Muzyki muzyki muzyki muzyki muzyki


14. APOKALIPSA WEDŁUG ŚW. MNIE

Nie umieram jeszcze
Jeszcze krew we mnie płynie
Jeszcze móżdżę swoim mózgiem
Sprzedawcy ludzkich sumień
Odpowiedzą za zdradę
Powieszę ich na mym zlekceważeniu
Rozstrzelam ich wybaczeniem
Nieświadomi swoich poczynań
Chcą mnie zagryźć na ulicznym widzeniu
A ja śmieję się w duchu
Z bajek zasłyszanych o osób publicznych
Władza to jedyna godna sprawa
Władza to zwycięstwo i swędzenie palców
Nie umieram jeszcze
Tylko społeczeństwo się wyniszcza
Zwierzęta zdychają
Lasy usychają
Nie umieram jeszcze
Jeszcze krew we mnie płynie
Tylko dookoła życia coraz mniej
Apokalipsa...


15. KOLABORACJA

Sprzedaj matkę
Napisz donos
Wydaj ojca
W ręce wroga
Podpisz kartę
Deklaracji
Bo wysoka
Jest nagroda
Zdradź przyjaciół
I zasady
Wyzbądź się
Sumienia
Propozycja
Jest ponętna
Na ile się wyceniasz


16. NIE MA NAS

Jestem żołnierzem armii tego świata
Jestem okruchem w paszczy smoka
Zdanych na łaskę przeznaczenia
Chcę być kęsem, który zatruje ten organizm
Chcę wyrwać się z łap beznadziejności
Otrząsnąć się ze skorupy zniewolenia
Chcę stanąć po drugiej stronie rzeki
Chcę być dezerterem, który ma szansę powodzenia
Nasza rzeczywistość jest naszym złudzeniem
To my tworzymy ten cholerny świat
Nasza wyobraźnia nie daje nam wolności
A wolność nie istnieje, bo nie ma nas


17. JESZCZE ŻYWY CZŁOWIEK

Oto świat, który nam stworzyliście
Oto ból cierpiących z waszej woli
Oto bomby czekające na wasz sygnał
Oto wy i wasze wielkie dzieło
Oto świat, w którym człowiek się nie liczy
Oto świat niewolnictwa i przymusu
Oto świat, w którym muszę żyć
Oto świat, w którym nie chcę żyć
Oto świat, w którym trzeba walczyć o życie
Oto wy pragnący nim zawładnąć
Oto granice strzeżone przez psy
Oto ja oto człowiek
Oto gówno, które nazywacie światem
Oto matka ziemia zamieniona w śmieć
Oto ja, jeszcze żywy człowiek
Oto ja, jeszcze żywy człowiek


18. JESTEM SPOKOJNY

Już bardziej bliski jest mi strach
Przed jazdą autobusem
Niż przed wojną nuklearną
O której wszędzie słyszę

Więc jestem spokojny i nie robię nic
Jestem spokojny i łatwiej mi żyć
Niedługo znowu święta
Zabijemy świnię, bo bóg się rodzi
A jak już się urodzi
To nas oswobodzi


19. MÓJ KRAJ

To jest mój kraj
Bo tu się urodziłem
I tutaj pewnie umrę
Ale dlaczego mam się cieszyć z tego, że

To jest mój kraj
Bo tu się urodziłem
I tutaj pewnie umrę
Ale dlaczego mam się cieszyć z tego, że

Lyrics geaddet von czeski21 - Bearbeite die Lyrics