Big Cyc : Pierwsza Komunia, Drugie Śniadanie, Trzecia Rzeczpospolita

Punk-Rock / Poland
(1997 - Silverton)
Saber más

Las palabras


1. GUMA

Jacek i Agatka
Poznali się w szkole
Ona była dobra z matmy
A on pił jabole

Pani z matmy powiedziała
Ćwicz z nim geometrię
Poćwiczyli na tapczanie
Linie równoległe

Gdy matury nadszedł czas
Brzuszek się pojawił
Jacuś nogi wziął za pas
Dziecko jej zostawił

[Chorus]
Załóż gumę na instrument

Zdzisiek z chłopakami
Mieli wolny wieczór
Chcieli trochę się zabawić
I upić co nieco

Poszli do agencji
A tam pięć panienek
Kładziesz na stoliku stówę
I robisz numerek

Po tygodniu każdy biegał
Szybko do przychodni
Bo kaktusy im wyrosły
Pod rozporkiem spodni

[Chorus]


2. IMPREZA W KLUBIE HARCERZA

Przyjemny wieczór nam dojrzewa, prywatka
Każdy rozkręca się, jabole, sąsiadka
Chłopcy szaleją, przeboje grzeją
A wódka aż lśni

Panienki powoli dostają ochoty
Na pracochłonne ręczne roboty
Hafta ktoś rzucił, szafę przewrócił
Impreza w Klubie Harcerza

[Chorus]
Impreza w Klubie Harcerza
Pan gospodarz odgryzł koledze trzy palce
A potem pijany się schował w wersalce
Ostra balanga, panie do tanga
Nagie są

Ktoś w czarnym smokingu udawał pingwina
I Centkiewiczów publicznie przeklinał
Hafta ktoś rzucił, szafę przewrócił
Impreza w Klubie Harcerza

[Chorus]

Pod stołem trzech leży, na stole pięciu
W wannie pełnej wody nurkuje dziewięciu
Goście się schlali, instynkt nawalił
Zwierzęta, ach zwierzęta

Raczkują wszyscy, kończy się prywatka
Na ścianie pożywna, warzywna sałatka
Pobity sedes marki Mercedes
Impreza w Klubie Harcerza

[Chorus]


3. ZBYSZEK KIELISZEK I KOLEŻANKA SZKLANKA

Spotkali się pewnego ranka
Zbyszek Kieliszek i koleżanka Szklanka
Często na stole się całowali
Między musztardą i rogalami

Zbyszek Kieliszek był gość z kryształu
A ona Szklanka całkiem zwyczajna
Wszyscy w kuchni o tym mówili
Nie do przyjęcia był to mezalians

"Kieliszek jest z arystokracji"
Krzyczał widelec do cukiernicy
"Żywot szklanki proletariacki"
Szepnął majonez do polędwicy

Lecz miłość była to szczera bardzo
Chociaż kryształy szklankami gardzą
Na nic dysputy o czyjejś randze
Życie skończyli na balandze

[Chorus]

Kieliszkiem rzucił ktoś o ścianę
Szklankę rozbito na dywanie
Morał z tego jest właśnie taki
Wszystko się tłucze, a głównie szklanki

Spotkali się pewnego ranka
Zbyszek Kieliszek i koleżanka Szklanka
On lubił wódkę a ona wino
Dobrze im razem ze sobą było

[Chorus]


4. TYLKO MAMONA

Po dworcu człap człap przetacza się dziad
Trzydziestka w łachmanach skulona
I chłopiec z tekturą, i dziwka z maturą
To słodycz wolności zawszona

Teraz mamona tuli swe dzieci do łona
Zwłaszcza gdy przeszłość czerwona
Za oknem kap, kap - deszczowy znów świat
Nadzieja w kałużach topiona

[Chorus]
Mamona
Tylko mamona

Złodzieje, krętacze budują pałace
Uczciwość w kompleksy wpędzona
I toczy się świat, przybywa nam lat
A mądrość pacierzem uśpiona

U steru drużyna - wnuczęta Lenina
Do żłobu z wyboru wpuszczona
Lokajom komuny, dziś pieści kałduny
Rodakom kaszanka sądzona

[Chorus]


5. BALLADA O ŚCIERWOJADACH

Czy widziałeś bracie kiedyś ścierwojada
Ten ścierwojad to jest bardzo cwany gość
Wcale on nie przypomina płaza ani gada
Nie podobny też do psa, choć lubi kość

Jedni mówią, że to leń jest i pasożyt
Inni, że to całkiem bystry facet jest
Takich czasów każdy wokół dzisiaj dożył
Ścierwojadom dobrze, pozostałym źle

[Chorus]
To ballada o ścierwojadach
O ścierwojadach to ballada

Sensem życia tu kieruje prosta prawda
Żeby przetrwać musisz własną nogę zjeść
Polska rajem jest dla ścierwojada
Ślepcom światło, pozostałym ze

Powiem wam to jeszcze na odchodne
Swe trzy grosze tutaj głośno wtrącę
Ludzie rozmieniają się na drobne
Zupełnie tak samo jak pieniądze

[Chorus]


6. KOLIBER 66 (ZJEB OD DOROTY)

Ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem!!!

Zjeb o Doroty to jedyne co słyszę
Zjeb od Doroty to jedyne co słyszę
Zjeb od Doroty to jedyne czym żyję
Zjeb od Doroty, zjeb od Doroty

Zjeb o Doroty to jedyne co słyszę
Zjeb od Doroty to jedyne co widzę
Zjeb od Doroty to jedyne czym żyję
Zjeb od Doroty, zjeb od Doroty

O Boże, na szczęście to był mały zjeb


7. ŚWIATEM RZĄDZĄ KOBIETY

Oto poranne "Wiadomości"
Kasia Kowalska przegrała w kości
O margarynę i mydło pyta
W sklepie spożywczym Górniak Edyta

Rolnikom w polu nie chce się robić
Pomoże śpiewem Maryla Rodowicz
Śledztwo prowadzi porucznik Borewicz
Orła ukradła Kasia Stankiewicz

Dyrektor cyrku brzytwą się zaciął
Kiedy usłyszał Agnieszkę Maciąg
Pluton żołnierzy da się wychłostać
Kiedy zaśpiewa Kasia Nosowska

Sprytni złodzieje okradli kantor
Policji pomoże Irena Santor
Po wysłuchaniu Renaty Przemyk
Odzyskał zęby biedny emeryt

[Chorus]
Nie ma na to żadnej rady
Dziś śpiewają same baby
Nie ma na to żadnej rady
Dziś śpiewają same baby

Puszek Okruszek w ciemności pluska
Światło mu włączy Natalia Kukulska
W świetle latarek schodzi ze sceny
Edyta B. po polsku "Jenny"

A w nocy do snu wszystkich utula
Blond delikates czyli Urszula
Kocha buraki i disco z pola
Wciąż zakochana z Maanamu Kora


8. SCHEMAT

Polak zawsze wódkę pije
A poeta kocha wiosnę
Każdy Rusek w biedzie żyje
Żydzi zaś zjadają czosnek

Anarchista zawsze walczy
Katecheta nas nawraca
Opiekunka dzieci niańczy
Wywrotowiec świat wywraca

Kretyn musi nakretynić
Świr od tego by świrować
Świnia zdolna by naświnić
Grabarz wie jak ludzi chować

[Chorus]
Żeby dostać się do nieba
Musisz trochę pożyć w dole
Światem rządzi wielki schemat
Wszystkie role wyznaczone

Raz sprytnie odwrócono
Kota wraz z ogonem
I się mocno pomieszały
Przypisane role

Każdy Polak zjada czosnek
Żydzi w wielkiej biedzie żyją
Ślepcy już kochają wiosnę
Abstynenci ostro piją

Świr od dzisiaj ludzi chowa
Kretyn zaś przewodzi państwu
Grabarz całkiem ześwirował
Świnia uczy wszystkich taktu

[Chorus]


9. TANIEC LEKKICH GORYLI

W tumanach kurzu przy wtórze drzew
Brunatne ciała unoszą się
Leciutka mgiełka drga wokół nich
Chciałbym ją dotknąć lecz brak mi sił

Są bardzo blisko tuż obok mnie
Czuję jak w słońcu płonie mi sierść
Kosmate łapy spuszczają w dół
I słyszę tylko cichutki mruk

[Chorus]
La lalala lala lala
La lalala lala lala
La lalala lala lala
La lalala lala lala

Spłoszone nagle znikają gdzieś
I pryska szybko brunatny sen
Żylasta ręka uderza mnie
Tak budzi ojciec gdy długo śpię

Jest bardzo wściekły i głośno klnie
Jego drużyna przegrała mecz
Potężne ręce opuszcza w dół
I słyszę znowu znajomy mruk

[Chorus]


10. WAKACJE Z DYGNITARZEM

Miałem kilka skromnych marzeń
Lecz jedno najważniejsze
Wakacje z dygnitarzem
I spełniło się nareszcie

Wziął w łapę nawet sporo
Musieli mu zapłacić
Kupił bilet na samolot
Ja nie mogłem tego stracić

Na Majorce dwa tygodnie
Na Florydzie jeden tydzień
A w Hiszpanii w ciąż na bani
Tak byliśmy zakochani

Lecz w kraju po powrocie
Coś ta prasa wyjuchała
Szybko znalazł się w kłopocie
Bo afera wyszła na jaw

[Chorus]
Bardzo dużo ciepłych wrażeń
To wakacje z dygnitarzem
Bardzo dużo ciepłych wrażeń
To wakacje z dygnitarzem

Błyszczy okiem prokurator
Już zamknęli dygnitarza
Przeminęło piękne lato
Takie życie to się zdarza

Co ja biedny mogłem zrobić
Do więzienia chodzi żona
Byłem skromnym sekretarzem
Już nowego mam sponsora

[Chorus]


11. NA BANKIECIE

Zaproszono mnie na bankiet
Ktoś już klepie ręką w plecy
Długie suknie, jakiś żakiet
Uśmiechają się kobiety

Pan jest teraz taki znany
Może powie coś śmiesznego
Proszę bardzo, proszę z nami
Wypijemy strzemiennego

Kto artystów dziś nie lubi?
W nich jedyna jest nadzieja
U nas ciągle same nudy
Życie podłe, świat umiera

[Chorus]
Na bankiecie, na bankiecie

Zaraz będą przemówienia
Coś mądrego powie prezes
Kelner upadł z przemęczenia
Widzi gwiazdki już na niebie

Na bankiecie na bankiecie
Dla ozdoby towarzystwa
Na parkiecie w toalecie
Tu przydaje się artysta

Między stolikami krążę
I uśmiecham się ostrożnie
Nagle głośno puszczam bąka
I uciekam gdzie pieprz rośnie

[Chorus]


12. TWOJA NIEMOC RODZI PRZEMOC

W nudnym szarym małym mieście
Żyło kumpli dwóch dwóch prawdziwych
Jeden to był brzydki Czesiek
Drugi Olek urodziwy

Krwawe filmy, ostre kino
To jest to, co tak lubili
Na tych filmach ludzie giną
Oraz łatwe są dziewczyny

Mieli zawsze niezły ubaw
Gdy widzieli na ekranie
W bagażniku nogę trupa
Lub po mordach ciężkie lanie

Znali się od piaskownicy
I w tej samej byli szkole
Czesiek miał dzikie pomysły
Które w życie wcielał Olek

[Chorus]
Niemoc rodzi przemoc
Twoja niemoc rodzi przemoc

Może stanę się ciekawy
Będę pokolenia głosem
Jeśli zdołam kogoś zabić
I to zaraz pierwszym ciosem

To jest bardzo dobry pomysł
Ta idea jest ciekawa
Mogę o to się założyć
Zróbmy o to szybko zakład

Zakład został już przyjęty
Kumple wyszli wnet na miasto
Facet z pieskiem szedł na spacer
Czesiek go butelką trzasnął

Leży człowiek na betonie
Kropla mu po czole spływa
Więdną kwiaty na balkonie
Jeden z kumpli zakład wygrał

Palabras añadidas por czeski21 - Modificar estas palabras