Big Cyc : Nie Zapomnisz Nigdy

Punk-Rock / Poland
(1994 - BMG Records)
Learn more

Lyrics


1. NIE ZAPOMNISZ NIGDY

W poniedziałek powiedziałem
Że się w Tobie zakochałem
Choć o Tobie nie wiedziałem
Prawie nic

Nie wierzyłaś mi z początku
Ale gdzieś około piątku
Wszystko było już w porządku
Co tu kryć

Przysłoniłaś mi pół świata
Byłaś mi królową lata
Kilka dni

Zaszumiało w uszach lato
Zaświeciło w oczach kwiatom
Kto ponosi winę za to - Ty!
Tylko Ty!

[Chorus]
Nie zapomnisz nigdy, nie zapomnisz nigdy
Tamtych dni
Będziesz moja piękna, myślą do nich biegła
Aż po świt

Nie zapomnisz nigdy, nie zapomnisz nigdy
Tamtych miejsc
Będziesz moja piękna, myślą do nich biegła
Nie zapomnisz nie!

Szybko biegną dni przed siebie
Wiatr wciąż chmury gna po niebie
A ja znów o Tobie nie wiem
Prawie nic

Za oknami wciąż to samo
Ktoś powiedział mi dziś rano
Że widziano Ciebie samą
Co tu kryć

Nagle lato się skończyło
Wczoraj mżyło, dzisiaj mżyło
Idzie niż

Na ekranie moich wspomnień
Nie ma Ciebie już koło mnie
Ale kto miał nie zapomnieć
Ty, Ty, tylko Ty


2. TO DLA CIEBIE MIŁY BRACIE

To dla ciebie miły bracie
Są fabryki, żarcie w chacie
To dla ciebie miły chłopie
Siano kosi się w Europie

I dla ciebie drogi kwiatku
Pod dostatkiem jest opłatków
Bóg na ciebie patrzy z góry
A ksiądz klepie wzniosłe bzdury

To dla ciebie ksiądz się tuczy
Pingwin zaś religii uczy
To dla ciebie w pocie czoła
Forsę zbiera się w kościołach

I po śmierci też dla ciebie
Dyskoteka będzie w niebie
Tobie także politycy
Kładą forsą na ulicy

[Chorus]
To dla ciebie
To dla ciebie
Miły bracie

Osładzają żywot wszelki
Gdy wyzbierasz już butelki
To dla ciebie cny młodziku
Stoją panie na chodniku

I dla ciebie w ciężkich czasach
Chodzą kurwy w adidasach
Pan prezydent też dla ciebie
Mowę strzelił na pogrzebie

To dla ciebie mój frajerze
Dzielny żołnierz granic strzeże
Komuniści trzepią szmalec
Naród żuje zaś zakalec

To dla ciebie męczenniku
Ciuchy pysznią się w butiku
I dla ciebie Urban kręci
Papież porodówkę święci

[Chorus]

To dla ciebie kotku durny
Dziś czerwony wyszedł z urny
Ludzie wierzą, że z Lenina
Będzie schab i margaryna

To dla ciebie miasta, wioski
Czarny humor Matki Boskiej
I komuchy znów na fali
A piłkarzom w dupę dali

Są dla ciebie też i sery
Coca-Cola, hamburgery
Wódka, wojsko, pralnia, straż
Tylko gówno z tego masz!!!


3. MEJK LOW NOT ŁOR

Mam dziurawe, brudne spodnie
I koszulkę mam z pacyfą
Piję wino, nic nie robię
I nie ufam politykom

[Chorus]
Wokół tyle nienawiści
Piękne hasła na sztandarach
Tu cinkciarze, tam faszyści
Świat jest stary i oszalał

Z głową w chmurach idę drogą
Bratem jest mi wolny człowiek
Wszyscy za pieniądzem gonią
Ja mam plany wywrotowe

[Chorus]


4. WIELKA MIŁOŚĆ DO BABCI KLOZETOWEJ

Pokochałem klozet babcię, miała loki, czarne kapcie
Brudny fartuch, sztuczną szczękę, obiad gotowała z wdziękiem
Znała parę ładnych chwytów, była mistrzem emerytów
Na koszulce napis wielki "Zbowid, Zbowid super baby"

[Chorus]
Najlepsza na świecie jest miłość w klozecie
A każdy szalet jest pełen zalet
Ani w PZU, ani w PKP, tylko, tylko w WC

Klient sfajdał się na ścianę, wszystkie kible są zapchane
Dziki Jasiu urwał spłuczkę, jakiś pedał przyszedł z wnuczkiem
Żaba skacze w umywalce, proszę się podcierać palcem
A z sufitu woda kapie, jako sedes ścierny papier

[Chorus]

Miłość miłość między nami, miłość między fekaliami
Miłość babci klozetowej do chłopaka z podstawowej
Piękna, dzika i wspaniała, niezbyt jednak długo trwała
Cudny klimat szybko trzasł, bo załatwił wszystkich gaz


5. JAK SŁODKO ZOSTAĆ ŚWIREM

Jak słodko być idiotą
Zimą chodzić na bosaka
Nocą tłuc szyby w oknach
A w dzień na golasa latać

Nie znać się na polityce
I być głupim w każdym calu
Jak zdrowo być wariatem
W tym popieprzonym kraju

[Chorus]
Jak słodko zostać świrem
Choć przez chwilę
Choć przez chwilę

Ja się nie dam, ja się nie dam
Będę inny niż wy wszyscy
Pędzę, gonię i uciekam
Ślina mi na pysku błyszczy

Poprzewracam to co stoi
I połamię konwenanse
Od normalnych tu się roi
Tylko dureń ma dziś szansę


6. KONJO ROZMOWA Z BIG CYCEM

(No lyrics available)


7. WSPOMNIENIA ARTYLERZYSTY

Kiedy zdjąłeś z siebie wszystko
Delikatnie całowałam
Znowu razem nam nie wyszło
Choć gorąca byłam cała

[Chorus]
Wystrzeliłem z mej armaty
Plemnik otarł się o ścianę
Ja się chciałem napić kawy
Ty czyściłaś grzeszne plamy

Było w sumie całkiem miło
Choć dla Ciebie trochę krótko
To z Twej winy się skończyło
Osłabiłeś męskość wódką


8. KAPITAN ŻBIK

Zgwałcono babcię, pobito psa
Przemyt ręczników do RPA
Skradziono cnotę nieletniej Zosi
Mamusia o ratunek prosi

Halo, halo, tu mówi Żbik
Macie kłopoty, to dajcie mi cynk
Lepszej pomocy to nie ma w niebie
Pamiętaj zadzwoń: 997

Halo, jak to?
Przecież ja nie mam telefonu
Ani King Kong ani Janosik
Nie podobają się naszej Zosi
Jej się podoba Kapitan Żbik
Niebieski mundur, to jego szyk

Łapie złodziei i włamywaczy
Pomaga dzieciom i chorej klaczy
Leczy staruszki, karmi gołąbki
Komu potrzeba, wybija ząbki

[Chorus]
Późna pora dnia, nie ma się co bać
W razie jakby co, Superman z MO
Kapitan Żbik pomoże ci
Kapitan Żbik pomoże ci

Prosty i skromny jest nasz kapitan
Wielka i celna jest jego flinta
Mocny i szybki jest jego cios
A jego wóz-postrach szos

Boi się spekulant, uciekają skiny
Mafia się rozpada, poddają się Chiny
Robi w gacie amerykański szpieg
Gdy na horyzoncie Żbik pojawia się


9. BERLIN ZACHODNI

Jakaś karafka, stary zegarek
Trzeba zarobić te parę marek
Renta, stypendium, wyżyć się nie da
Tu kupisz, tam sprzedasz
Nie weźmie cię bieda

[Chorus]
Berlin Zachodni, Berlin Zachodni
Tu stoi Polak co drugi chodnik
Za każdym rogiem czai się Turek
Sprzedasz mu wszystko, tylko nie skórę

Pilsnera wypić trzema łykami
Opylić fajki, kupić salami
Gdy Polizei to dawać chodu
Wrócisz do kraju, będziesz do przodu

A w jeden dzień zarobisz tyle
Co górnik w miesiąc w brudzie i w pyle
A w jeden dzień zarobisz tyle
Co górnik w miesiąc w brudzie i w pyle

[Chorus]

Nasza bieda nas rozgrzesza
Polski handel, Trzecia Rzesza
Jedzie pociąg, koła stukocą
Parowóz gwiżdże, baby się pocą

Przemytnicy i celnicy
Czyli orgazm na granicy
Przemytnicy i celnicy
Czyli orgazm na granicy


10. NOWE KOMBINACJE

Nasz zespół to jest wielka sprawa, sprawa
Nasza muzyka bardzo klawa, klawa
Nasze idee niezniszczalne, alne
Nasze pomysły wprost genialne, alne

Nikt poza nami się nie liczy, liczy
Nasz wokalista głośno krzyczy, krzyczy
Nasze sztandary czarno-białe, białe
Arktyki, lawy, klapki walę, walę

To tylko wiem

Wie, wie, wie, wie, wie, wie, wielka sprawa
Wie, wie, wie, wie, wie, wie, wielka sprawa


11. NIE WIERZCIE ELEKTRYKOM

W naszej chacie zawsze było ciemno
Mieszkamy wszyscy przy ulicy Ciasnej
Ciemnota tutaj to codzienność
Za to piwo bywa czasem jasne

Aż zjawił się czarodziej z bajki
Co zrobił zwarcie gdzieś w centrali
Był to elektryk ze Stoczni Gdańskiej
I mówił byśmy mu zaufali

[Chorus]
Nie wierzę elektrykom
Nie wierzę elektrykom

Dozorca znowu dostał szału
A dzielnicowy wyparował
Wszyscy wokół wpadli w zachwyt
A wódz osiedla zachorował

Od dziś żarówki będą się palić!!!
Krzyczał elektryk z naszego dachu
Koniec, koniec rządów centrali
Niech ślepi idą bawić się w piachu

[Chorus]

Od kiedy elektryk został dozorcą
To lata z siekierą po całej dzielnicy
Żarówki pękły lub się nie palą
Jest ciemno jak było i tylko ktoś krzyczy

[Chorus]


12. POLACY

My Polacy, złoci ptacy
Katolicy i pijacy
Romantycy i żołnierze
Włóczykije i rycerze

My husaria i Mickiewicz
Chopin, Boniek, Cyrankiewicz
Wawel, zamek, piękne freski
Korwin Mikke, Mazowiecki

W naszym kraju bardzo ładnie
Stocznie, huty i kopalnie
Wisła płynie, słońce świeci
Policjanci i poeci

[Chorus]
Hej Polacy, hej Polacy
My jesteśmy wyjątkowi
Nadrealizm i Witkacy
O tym pisał już Gombrowicz

My jedyni i wybrani
Polski bigos, czysta wóda
Taniec gęsi z bagnetami
Kaszpirowski robi cuda
Matka Boska nam pomoże
Bo ją bardzo dobrze znamy
Biskup śpiewa a chłop orze
Amerykę przeganiamy

[Chorus]


13. PIOSENKA GÓRALSKA

Jadą jadą chłopcy, nikt ich nie zaczepia
Hej na tę służbę u nas to nikt nie narzeka
Hej na tę służbę u nas to nikt nie narzeka

Zawsze są gotowi, z pomocą pośpieszą
Czasem pałką wymachują i się z tego cieszą
Czasem pałką wymachują i się z tego cieszą

[Chorus]
Pa, pa-pa-pa...

Wszyscy są młodzieńcy, wszyscy uśmiechnięci
Hej wszyscy wyglądają jak niebiescy święci
Hej wszyscy wyglądają jak niebiescy święci

Jadą, jadą sanie, w górze cosik mryga
Hej nie uciekajcie ludzie to próżna fatyga
Hej nie uciekajcie ludzie to próżna fatyga

Czemu Baco, czemu, pewnie się spytacie
Ano panie bo z tą służbą nigdy nie wygracie
Ano panie bo z tą służbą nigdy nie wygracie

[Chorus]


14. BALLADA O SMUTNYM SKINIE

Skin jest całkiem łysy, włosków on nie nosi
Glaca w słońcu błyszczy, jakby kombajn kosił
Pejsów nie ma skin, kitek nienawidzi
Boją się go Arabi, Murzyni i Żydzi
Najgorsza dla skina jest co roku zima
Jak on ją przetrzyma, przecież włosków ni ma

[Chorus]
Nałóż czapkę skinie, skinie załóż czapkę
Kiedy wicher wieje, gdy pogoda w kratkę
Uszka się przeziębią, kark zlodowacieje
Resztki myśli z mózgu, wiaterek wywieje

Mamusia na drutach, czapkę z wełny zrobi
Nałożysz ją skinie, gdy się chłodniej zrobi
Wełna w główkę grzeje, ciepło jest pod czaszką
Dwie komórki szare wówczas nie zamarzną

Nasz skin był odważny, czapki nie nałożył
Całą zimę biegał łysy, wiosny już nie dożył
Główka mu zsiniała, uszka odmroziły

[Chorus]

lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics